|
Doug Hutchinson o "Punisher: War Zone" |
|
Dodano: 21-01-2008, 19:51 Autor: |
|
|
Doug Hutchinson odtwórca roli LBJ (Looney Bin Jim) w "Punisher: War Zone", wspomina pracę nad filmem.
Początkowo zrezygnowałem z roli, bo nie odpowiedziałem na scenariusz, ale Lexi była tak uparta, że mnie przekonała. "Punisher" był najlepszym doświadczeniem od czasów "Zielonej mili".
Obsada i ekipa była bez zarzutu. Lexi jest jedną z najbardziej zapalonych i twórczych reżyserów z którymi miałem przyjemność pracować. Nasz operator Steve Gainer to prawdziwy artystyczny geniusz, magik cieni i światła. Ray Stevenson dostarczał stoickiego spokoju, jako Frank Castle, Punisher. A ja miałem prawdziwe wybuchy grając LBJ. Lexi dała mi licencję na karabin i pozwoliła dać upust instynktom. Żadnych zakazów. Byłem spuszczony ze smyczy!
Zdjęcia do filmu powstały w Kanadzie, a ja zakochałem Montrealu. Miasto oferuje wspaniałe restauracje, ..., i najpiękniejsze kobiety na świecie.
Podczas ostatniego weekendu trafiła na największa śnieżyca od 1940 roku. Bałem się tych spadających z nieba białych płatków i tworzących zaspy. Dorastałem w Michigan, a tam zimy nie są zbyt srogie, ale przez ostatnie 17 lat mieszkałem w Los Angeles, już zapomniałem jak cudowny jest śnieg, zwłaszcza w grudniu i w okolicy świąt, coś zupełnie magicznego.
Planuje kupić dom w Montrealu,bo nie tylko zakochałem się w mieście, ale także w uroczej francuskiej kanadyjce o imieniu Chantal, która pracowała jako fryzjerka przy "Punisherze", w następstwie czego schwytała moje serce.
Źródło: www.doughutchison.com
| | |
Powrót do newsów |
|