|
Wywiad z Rayem Stevensonem |
|
Dodano: 28-02-2008, 19:56 Autor: |
|
|
Serwis IGN miał okazję porozmawiać z Rayem Stevensonem na temat "Punisher: War Zone".
Rozpoczynasz na co, jestem pewien, wiele osób czeka, czyli pierwszego z wielu świetnego filmu o Punisherze. Jakie to uczucie zagrać takiego bohatera? Było fantastycznie. To było coś poza moimi oczekiwaniami. Przedtem nie oglądałem filmu z Thomasem Jane'em. Wchodziliśmy zupełnie w nową drogę. Nie robimy liczb. To nie "Punisher 3", ale "Punisher: War Zone". Opieramy się wyłącznie na serii MAX autorstwa Gartha Ennisa i Tima Bradstreeta. Tak to będzie wyglądać - Nowy Jork, nocy drapieżnik, z tą niewiarygodnie mroczną duszą, która go nie opuszcza. Na pewno nie jest to superbohater, ale antybohater.
I znowu - silny charakter z prawowitą głębią. Ten facet jest na prawdę na trajektorii. To co mu się przytrafiło mu się w życiu, stał się strażnikiem. Niektórzy ludzie są poza odkupieniem i nie ma znaczenie ile brudnej forsy wydadzą na najlepszych prawników mafii, jeśli jesteś poza odkupieniem, to jest właśnie to. Tekst z Gartha: "If you work for the devil, you better be prepared to die for him." (Jeśli pracujesz dla diabła, lepiej przygotuj się by dla niego zginąć). Kiedy na prawdę dostajesz się poza i pod tym, to jest bardzo mroczne miejsce. To bardzo ludzkie uczucie, ale właściwie systematycznie zabiera się za to jak za misję, to jego praca, wiesz, że jesteś przeklęty. Każda twoja decyzja pogłębia twoje przekleństwo. Na końcu tego tunelu nie ma światła, ale robisz to, by inni mogli żyć w świetle.
Czy byłbyś gotów założyć płaszcz i koszulkę jeszcze raz? Mam nadzieje, że dostaniemy serię. Byłbym zachwycony mogąc jeszcze raz zagrać Franka. Otworzyliśmy go w tym filmie, otworzyliśmy jego rany. To była bardzo interesująca podróż dla aktora, ponieważ to naprawdę podnosi morale i kwestie społeczne. Stan może nadal zabijać ludzi, ale nie możemy dać pojedynczym osobom licencji na zabijanie. Rozwinęliśmy się. Jeśli ktoś skrzywdziłby mojego syna, to bym absolutnie zatrzymał ich nasienie. Nie uważam, że byłbym dość duży, dość wspaniałomyślny, by pozwolić na proces. Bo jakbym się czuł jakby oni wyszli? Ale gdzie jest postęp, skoro wracamy do starożytnego prawa zemsty "oko za oko". Czy jesteś szczęśliwy, że on tam gdzieś jest widząc, że nigdy nie staniesz się celem? A co jeśli złamałbyś prawo? Gdzie on narysował linie? A jeśli zabawimy się i równocześnie będziemy trzymać lustro, wtedy będziemy...
Jigsawem, to oczywiste bo to złoczyńca w filmie, ale z jakim jeszcze przeciwnikiem Punishera chciałbyś się zmierzyć? Oczywiście jest Barracuda. On jest niezniszczalny. To taki stary paradoks, niepowstrzymana siła spotyka nieruchomy przedmiot. Ale myślę, że najbardziej interesującą rzeczą jest dla mnie to, że Frank cały czas natyka się na Franka. On jest swoim największym przeciwnikiem. Mam nadzieję, że nie brzmi to zbyt naiwnie. Jigsaw był niesamowitym przeciwnikiem, ale w długim planie rzeczy, Frank cały czas ma rdzeń tego co to znaczy być człowiekiem. To tylko pytanie z czego składa się dusza - z tego co dobre i z tego co złe, i tak jego największym przeciwnikiem zawsze pozostanie on sam.
| | |
Powrót do newsów |
|